środa, 15 maja 2013

30: "Nikt nie będzie nas za to rozliczał"

Rozdział 30
*perspektywa Marcysi*
Wysiadłam z samolotu. Dźwignęłam torbę i wyszłam na wielkie lotnisko. Przy wyjściu stal Wojciech Szczęsny i Łukasz Podolski, ten drugi trochę mnie zaskoczył, bo przecież nie z nim będę miała wywiad.-Marcelina?- spytał bramkarz-tak-uśmiechnęłam się do niego.-Jestem Wojtek Szczęsny, a to jest Łukasz Podolski-przedstawił-Tak, siedzę trochę w nożnej, wiec was kojarzę.-Ty nie byłaś przypadkiem z Gotze?- spytał Niemiec-Byłam- podkreśliłam czas przeszły i zacisnęłam wargi, popuszczając delikatne łzy- Łukasz ty zawsze znajdziesz moment!- upomniał kolegę i przytulił mnie. Jego zapach rozrywał moje nozdrza. Nie miął podobnego zapachu do Mario, ten był ostry, albo przyjemny.-Dzięki- uśmiechnęłam się do bramkarza i spojrzałam na Podolskiego, był trochę zszokowany. -Jedziemy?- spytałam-Odwieziemy Łukasza do domu i potem mam się Tobą zająć -powiedział zadowolony z sytuacji Wojtek.-Jestem dużą dziewczynka, daje sobie rade.- No dobra, ale jest już ciemno i późno, nie chce, żeby coś Ci się stało- pokazał szereg białych zębów. Łukasz złapał moją torbę i ruszyliśmy do samochodu. Szczęsny był jednym z tych piłkarzy którym sława uderzała do głowy. Najnowsze samochody, najdroższe rzeczy, ale on mógł sobie na to pozwolić. Wjechaliśmy w jakieś uliczki, zatrzymaliśmy się i Poldi wysiadł.-Chcesz spać w hotelu czy u mnie?- spytał-Jak masz dla mnie sypialnie to mogę u Ciebie- uśmiechnęłam się do niego-Jakaś się znajdzie.- cofnął z piskiem opon. Jechaliśmy kilkanaście minut. Całą drogę rozmawialiśmy, Wojtek nie poruszał tematu Mario i ja nie chciałam do tego wracać. Rozmowa nam się kleiła w najlepsze, po kilku minutach miałam wrażenie, że znam go od urodzenia. Wjechaliśmy do garażu i powoli wchodziliśmy po małych schodkach do jego domu. -Chodź pokażę Ci Twoją sypialnie- złapał ode mnie torbę i obdarował mnie nonszalanckim uśmiechem. Posłusznie ruszyłam za nim. W końcu otworzył białe drzwi, a moim oczom ukazał się mały pokój przytulnie urządzony. –Te drzwi to łazienka, na dole kuchnia i salon, a obok masz mój pokój- pokazywał wszystko starannie.-Okej, dzięki. Mogę się iść umyć, bo dzisiaj ciężki dzień miałam- zaczęłam szukać jakiś rzeczy do spania. -Ręczniki masz w takiej małej szafce pod umywalką- powiedział i wyszedł z pokoju. Wyciągnęłam swoją piżamę, ale to było treningowa bluzka Mario i nic więcej. Spojrzałam na koszulkę. Pokręciłam głową i wepchnęłam ją w torbę jak najgłębiej, żeby jej nie widzieć. Wyszłam z pokoju i cicho zapukałam do drzwi obok.-No?- usłyszałam-Hej, Nie masz może jakiejś koszulki dla mnie do spania, bo ja mam jedną, ale nie chcę w niej spać.- wymusiłam uśmiech. Szczęsny zeskoczył z łóżka i podszedł do wielkiej szafy. Podał mi bluzkę ze swoim napisem. –To jakiś kompleks piłkarza, że zawsze dajecie meczowe bluzki z nazwiskami dziewczynom?- spojrzałam na niego.-Nie no po prostu była pierwsza z brzegu- zakłopotał się.-Dobra, dzięki- uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki. Zawinęłam się w ręcznik i spojrzałam na bluzkę leżącą na moich rzeczach. Dziwne uczucie ubierać bluzkę, praktycznie nowo poznanego chłopaka i to jeszcze po tak mocno raniącym zakończeniu związku. Wyszłam z łazienki i szybko podreptałam do sypialni. Zawinęłam się w kołdrę i zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się o dziesiątej. Poszłam do łazienki umyć twarz, zrobić lekki makijaż, wróciłam do pokoju i przebrałam bluzkę i ubrałam krótkie spodenki. Włączyłam laptopa i zadzwoniłam do Kamili.-Hej-  uśmiechnęłam się. Na ekranie pojawił się Kamila,Łukasz, Moritz, Kasia, Marco, Kuba, Robert, Ania, Agata, Daria, Mats, Patrycja.-Siema- wszyscy krzyknęli-Więcej was nie było?- spytałam-Czy to jest sypialnia Szczęsnego?- spytał Robert--Tak, bo on mnie przenocuje- odpowiedziałam.-Zawołaj go- wszyscy krzyknęli.-Dobra- wyszłam z pokoju i zapukałam do sypialni.-Hej, gadam właśnie z Lewandowskim i tak jakoś nie chcesz się dołączyć?- spytałam-Z Robercikiem? Oczywiście, że chce. Zaraz przyjdę- uśmiechnął się, a ja wróciłam do pokoju.-Zaraz przyjdzie- powiedziałam-Miałaś zadzwonić jak dolecisz!- powiedziała Kamila.-Wiem, ale ja doleciałam o 23, nie chciałam was budzić- do pokoju wszedł Wojtek, przywitał się ze wszystkimi i zaczął rozmowę.***-Marcysia, zadzwonię do Ciebie za pół godziny, bo coś mi się tnie- powiedziała Kamila i się rozłączyła. Wojtek spojrzał na mnie. -Co się stało, że nie jesteś już z Mario?- chciał spytać od początku.-Zdradził mnie- odsunęłam laptopa od siebie.-Przyłapałaś go?- spojrzał na mnie-Pół świata go przyłapało-obtarłam łzy z policzków. -Nie płacz- przytulił mnie.- Nie musisz się z nim widzieć, na razie- wytarł łzy z moich policzków. Usłyszałam dźwięk Skypa. Odwróciłam się i odebrałam.-No Kamila! –zaczęłam- Mario?- odsunęłam się od komputera.-Marcysia, chcę Ci tylko to wytłumaczyć.- spojrzałam na niego, łzy same zaczęły cisnąć się do oczu. Psychika sama zaczęła się bronić. Impuls. Złapałam Wojtka, zaczęłam go całować. Sam się tego nie spodziewał, ale się przyłączył. Jego ręką powędrowała do mojej bluzki. Powoli chciał ją ściągać. Spojrzałam kątem oka na ekran laptopa. Mario patrzył, ale potem się rozłączył. Zamknęłam laptopa i wysunęłam się spod bramkarza. -Przepraszam- poprawiłam bluzkę.-Nie masz za co.- uśmiechnął się.- Dzisiaj ten wywiad?- spojrzał na mnie.-Tak- odpowiedziałam.-To zbieraj się, pojedziemy do klubu- Szczęsny wyszedł z pokoju, cisza, której nigdy nie lubiłam. Wzdrygnęłam się. Zeszłam na dół, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do klubu.-To jest Łukasz Fabiański, a Podolskiego już znasz- zaśmiał się.-Cześć, Jestem Marcelina- podałam mu rękę. Usiedliśmy w jakimś pomieszczeniu i zaczęliśmy wywiad. 
*** 
-Dzięki, fajnie się z wami wywiady przeprowadza- uśmiechnęłam się do nich. -Teraz idziemy do baru?- spytał Fabiański-Ty Łukasz nie pijesz!- zaznaczył Wojtek.-Chętnie poszłabym do baru- puściłam mu oczko.-Już jest dziewiętnasta, to możemy iść- powiedział Szczęsny. Wróciliśmy do jego mieszkania, żeby zostawić jakieś rzeczy i się przebrać. Około dwudziestej wychodziliśmy na „imprezę”. Weszliśmy do baru. -Moim celem jest się dzisiaj mocno upić- szepnęłam do Wojtka.-Dobra- odpowiedział, usiedliśmy przy barze i powoli zaczęliśmy opróżniać coraz większe szklanki  drinkami. Po dwunastym drinku zakręciło mi się w głowie. Tak byłam już pijana i to bardzo mocno. Zaczęłam tańczyć z Wojtkiem na parkiecie. On też sobie drinków nie żałował. Było już grubo po pierwszej w nocy kiedy Fabiański nas zgarnął do domu. Wypuścił nas przed domem Szczęsnego. Szliśmy powoli, chwiejąc się i śmiejąc ze wszystkiego co nas otaczało. Oparłam się o drzwi. Bramkarz je otworzył i wpadliśmy do środka. Powoli ściągnęłam buty. Szłam po schodach na górę. Chłopak stał za mną. Stanęłam na samym szczycie schodów. Spojrzałam na niego. Dwa razy próbował wejść po schodach i dwa razy z nich zjeżdżał. Pociągnęłam go za rękę. Wciągnął się na piętro i leżał na mnie. Pijany człowiek to nie ten rozważny. Spojrzał w moje oczy i zaczął delikatnie całować. Normalnie każda dziewczyna by się wyrwała, ale nie w takim stanie. Odpłacałam mu się tym samym. W końcu natura zrobiła swoje, wbiegliśmy do sypialni. Zrobiliśmy To. Potem urwał mi się film. Obudziłam się rano. Leżałam na nagim torsie Wojciecha Szczęsnego. Zawinęłam się kołdrę i usiadłam na fotelu naprzeciwko łóżka. Przerażenie, oszołomienie tak to te dwie wspaniałe przyjaciółki teraz przyszły. Wojtek się obudził, zakrył drugą kołdrą, podniósł się.-Czemu płaczesz?- spytał-Wiesz, nie chciałam , żeby to się tak potoczyło- odpowiedziałam mu ścierając łzy z twarzy-Ja też nie, ale tak wyszło-Tak wyszło?- krzyknęłam-Ja Cię do łóżka na siłę nie ciągnąłem- zaprotestował-To moja wina?- spojrzałam na niego.-Jesteśmy dorośli, nikt nas z tego nie będzie rozliczał-Tylko, że ja kocham Mario i z innym facetem nie chciałam iść do łóżka-On Cię zdradził, ja ostatnio rozstałem się z dziewczyną, to psychika nie my- próbował usprawiedliwić i siebie i mnie. –a poza tym, nie podobało Ci się?- ruszył brwiami.-Wojtek..- spojrzałam na niego i mimo wolnie wybuchłam śmiechem-No widzisz- Wystawił język. -Odwieziesz mnie dzisiaj na lotnisko?- zakryłam się szczelniej kołdrą-Jak chcesz to tak- odpowiedział. Spojrzałam na niego. Wymacałam telefon i zobaczyłam wiadomości. W pierwszej przesłanej informacji było zdjęcie jakiejś gazety, zablokowany numer nie znałam go. Wielki napis. "Mario Gotze bierze ślub z modelką!" Spojrzałam na to i zaczęła płakać, hm. może bardziej ryczeć. Wojtek się podniósł na rękach i spojrzał na mnie. -Co jest mała?- chciał wyjść z łóżka. -Mario bierze ślub- wyjęczałam między łkaniem. Bramkarz wstał, przeniósł mnie na łóżko i zakrył kołdrą. Poszedł się ubrać. -Zrobię Ci śniadanie- szedł do drzwi. -Wojtek! Chodź tu-pokazałam na łóżko obok. -a śniadanie? - spytał -Chodź, proszę- otarłam łzy. Szczęsny położył się obok, a ja delikatnie wtuliłam się w jego tors. Czułam jego ciepło, perfumy połączone w potem i alkoholem. Głaskał mnie po włosach. Był typem faceta, który wie jak zaopiekować się kobietą. Zawsze wydawał mi się takim rozpieszczonym gwiazdorem, a był miłych, sympatycznym, uczuciowym chłopakiem. Nagle dostałam furii, zaczęłam płakać, bo wszystkie chwilę z Mario przewijały się jak szalone. Wszystko mi się z nim kojarzyło.-Nie płacz, mała, nie płacz- odsłonił moją twarz z włosów- Był dupkiem, że tak Cię potraktował- spojrzał mi w oczy. -ale był opiekuńczy, dupek!-warknęłam. Chłopak przetrzymał moje policzki i badał każdy centymetr mojej twarzy. -Zaopiekujesz się mną?- spojrzałam na niego, przy nim impulsy były czymś normalnym, ale w końcu trzeba nie bać się impulsywnych zdań. -Oczywiście, że tak- przytulił mnie. 
***
*Oczami Kamili*
W sklepie byłam ja, Daria, Ania, Agata i Patrycja czekałyśmy przed przebieralnią i patrzyłyśmy, aż Kasia wyjdzie w białej sukni. Pani Hummels siedziała na kanapie i przeglądała gazetę.-Dziewczyny, patrzcie na to- odwróciła do nas gazetę. Spojrzałam przez ramię. -Mario Gotze bierze ślub?!- warknęłam, a za mną Ania i Daria. -Co on odwala?-jęknęła Patrycja. Wtedy z przymierzalni wyszła Kasia. Jej suknia była.. olśniewająca. Na samej górze miała koronkowy gorset, a na dole dosyć dużą ilość tkaniny. Spuszczonej na kole, co powodowało, że bardo ładnie wyglądała. Agata wstała. -Dziewczyny, chyba się zaczęło- jęknęła -Co się zaczęło?- spytała Kasia i wszystkie odwróciłyśmy się do pani Błaszczykowskiej. -To się zaczęło!- krzyknęła i pokazała na brzuch. Wepchnęłyśmy Kasię do przebieralni i zadzwoniłyśmy po pogotowie. Agata zaczęła ciężej oddychać. Patrycja w dużo niższej ciąży przypomniała sobie wszystko. Karetka przyjechała po kilku minutach. Zabrali ją, a my jak szalone popędziłyśmy samochodami do szpitala, jeszcze w międzyczasie, któraś wpadła na pomysł, że dobrze by było powiedzieć Kubie, że jego żona rodzi. Stałyśmy w szpitalu i czekałyśmy na cokolwiek. Kuba, Łukasz i Robert wbiegli chwilę później niż my. -Jestem Kuba Błaszczykowski, moja żona rodzi- zachowywał mało spokoju. -Proszę za mną- uśmiechnęła się do niego pielęgniarka i zniknęli w korytarzu.-Co robiłyście, że porów wywołałyście?- podszedł do mnie Łukasz. -ale śmieszne- powiedziałam z ironią, wspięłam się na palce i cmoknęłam go w policzek. Czekaliśmy jakieś kilka godzin, kiedy z sali wyszedł Błaszczykowski na jego twarzy malował się strach i radość w jednym. -Co jest?- spytał Lewy -Mam syna- uśmiechnął się, a Łukasz i Robert go obskoczyli- Tylko wcześniak i jest bardzo słaby, trzeba czekać- dodał. Przytuliliśmy go. Przerwał nam mój telefon. -Halo?-Hej, tu Marcysia.Dzwonię od Wojtka. Jesteśmy na lotnisku możesz po nas przyjechać?- spytała -Jak od Wojtka i jesteś na lotnisku?- upewniałam się -no tak-Dobra, to ja będę za 20 minut, bo jestem w szpitalu- chciałam się rozłączyć. -Jak w szpitalu?- powiedziała-Powiem Ci jak się zobaczymy- wsadziłam telefon do torebki i pojechałam z Łukaszem na port lotniczy. Przejechaliśmy nawet wcześniej, niż mówiłam. Marcysia i Wojtek podeszli do nas i wsiedli do samochodu. -Siema Piszczu- przybili piątkę. -Powiedz mi co z Agatą- domagała się Marcysia-No Agata rodziła- powiedziałam-Nie za wcześnie?- spytała-no, za wcześnie, ale miejmy nadzieje, że będzie dobrze.-uśmiechnęłam się. Pojechaliśmy do mieszkania.-W końcu w domu- zaśmiała się dziewczyna. -No, bo u mnie byłaś tak długo- odpowiedział jej Wojtek.-Jesteście głodni?- spytałam -Trochę- odpowiedzieli równo i zaczęli się śmiać. Stałam z Łukaszem, byłam w szoku. Marcysia się szybko "pocieszyła" po związku. Usiedliśmy do kolacji i zaczęliśmy jeść. Tak to prawda, pierwszy raz rozmawiałam z Wojtkiem, ale os razu wydał się być miły, chociaż trochę narcyzowaty. Jednak czerwonowłosa dziewczyna, chyba lubiła takich biorąc pod uwagę jej byłego. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, Łukasz poszedł otworzyć. Było słychać małą kłótnię pomiędzy nim, a kimś jeszcze. Wyszłam do niego.-Co się dzieje?- spytałam. W drzwiach stał Mario.  -Wpuść mnie- wybełkotał. -Nie- odpowiedział mu. Mario przepchnął się przez drzwi i wbiegł do jadalni. Wojtek trzymał Marcysię za rękę i o czymś rozmawiali. -Marcysia!- krzyknął Mario. Dziewczyna odwróciła się ze strachem w oczach. -A ty to niby kto?- spytał podchodząc do Szczęsnego. -Przepraszam?- spytał bramkarz wstając. Między nimi było co najmniej  20 centymetrów różnicy wzrostu. -Kim jesteś, że dotykasz moją dziewczynę?- warknął-Chyba byłą- weszła pomiędzy nich Marcysia-Załatwimy to inaczej- powiedział Mario i zaczął się szykować, żeby zacząć bić się z piłkarzem Arsenalu.-Wyjdź!- warknęłam -Nie wyjdę, zanim się nie rozprawię z tym gnojkiem!-odepchnął mnie, a Łukasz od razu się wściekł. -Jak to jest pierdolić czyjąś laskę?- Mario zaczął rzucać się do Wojtka. Marcysia zaczęła płakać. -Pewnie gorsze uczucie, niż sprawianie, żeby taka dziewczyna płakała! Serio, uważasz, że ona- pokazał na zapłakaną kobietę obok- że ona powinna płakać przez Ciebie? To ty pierdolisz każdą na boku, a potem próbujesz wrócić do dziewczyny, która Cię kochała, bo myślisz, że ona będzie dla Ciebie zawsze! Mylisz się! Marcysia jest teraz ze mną i postaram się, żebyś nigdy w życiu jej nie zobaczył!- wykrzyczał Wojtek. Mario stał z otwartą buzią. Chyba pierwszy raz ktoś do niego przemówił dość ostrymi słowami. -Zawsze będę mógł ją zobaczyć!- próbował złapać dziewczynę za rękę, ale ona schowała się za Szczęsnym. -Marcysia? Wolisz zostać z nim?- jęknął Mario. Zapewne właśnie teraz targały nią największe emocje, przecież Wojtka znała dopiero trzeci dzień, a z Mario już dużo przeżyła. Nie odpowiadała, stała i patrzyła w jeden punkt-Odpowiedz mi, do cholery jasnej! - warknął.-Nie krzycz na nią!- wtrącił się Łukasz. -Dobra. Mam jeszcze jedno pytanie. Spałaś z nim?- spojrzał na dziewczynę. -Co to za pytanie?! Chyba oczywiste, że... -Tak- przerwała mi Marcysia. -Szybko się pocieszyłaś..- powiedział zawiedziony -Co do cholery? Kto jak kto, ale ty mi nie powinieneś robić wyrzutów w tym kierunku. To nie ja Cię zdradziłam, nie dawałam na lewo i prawo. Nie oszukiwałam Cię! Rozumiesz! -Nie oszukiwałaś.- powtórzył -Kochałam Cię, ale cholernie mnie zraniłeś, więc wyjdź z tego pierdolonego domu, bo nie mam ochoty na Ciebie patrzeć!- wykrzyczała, wywalając go za drzwi. Staliśmy nadal w kuchni, wszystko mnie zszokowało. Nie wierzyłam co się działo. Wojtek przytulił Marcysię, właściwie to cieszyłam się, że jest kto ją przytulić. Zaczęłam sprzątać po posiłku. -Kamila..- usłyszałam jej głos -Słucham?- podniosłam głowę. -Przepraszam.- jęknęła -Nie masz za co- uśmiechnęłam się do niej. Przerwał mi telefon. Dzwoniła Ania. -Hej, Wiemy już co z dzieckiem Błaszczykowskiego- powiedziała cicho, nie mogłam wyczuć jej uczuć. ___________________________________________________________No to rozdział o wszystkim. Trochę namieszałam, trochę dałam długi, trochę zjebałam?Jesteś tu skomentuj. Nie motywujecie mnie w ogóle :C Zjebała mi się czcionka, nie mogę naprawić= przepraszam :(


HOLIWOOD xx
 


5 komentarzy:

  1. ahdgfadhgbjhfbsdjf zawsze możesz dawać takie długie rozdziały *.*
    Biore ślub z Moritzem ♥ meow :3
    Synek Błaszczykowskiego ma mieć sie dobrze !
    A sprawa ze Szczęsnym .... zatkało mnie i tyle :o
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. JA CI DAM TAKĄ MOTYWACJĘ DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ŻE MNIE NA ZAWSZE ZAPAMIĘTASZ ! CO TO MIAŁO BYĆ ? PRZYGRZAŁO CI ? ZA DUŻO ŚPISZ Z MESUTEM PRZEPLATAJĄC PRZEZ ŁUKASZA ? TY WEŹ SIĘ PIEPRZNIJ W ŁEB !! SZCZĘSNY, LOL SZCZĘSNY TO DUPEK, A NIE MARIO, MARIO TO NAJLEPSZY MĘŻCZYZNA NA ŚWIECIE A TY MNIE Z JAKIMŚ WOJTKIEM ROBISZ? JA WIEM ŻE MARIO MNIE NIE ZDRADZIŁ JA TO WIEM, I W NASTĘPNYM ROZDZIALE PISZESZ TAK ' OCZAMI MARCYSI : OBUDZIŁAM SIĘ RANO... POPATRZYŁAM NA OKOŁO. LEŻAŁAM PRZYTULONA DO MARIO BLABLABLABLALBLABLABLA .......... - KOCHANIE TO BYŁ TYLKO ZŁY SEN PRAWDA ? - JAKI SEN? - NIE ZDZIADZIŁEŚ MNIE? NIE SPAŁAM Z WOJTKIEM? - O CZYM TY MÓWISZ? - KOCHAM CIĘ ... - EJ, MARCYSIA, JESTEŚ MOIM CAŁYM ŚWIATEM, NIE UMIEM BEZ CIEBIE ŻYĆ, NIGDY BYM CIĘ NIE ZDRADZIŁ '
    TAK MASZ NAPISAĆ BO JAK NIE TO NIE TYLKO DO ANN PÓJDĘ Z SIEKIERĄ JEŚLI Z NIM ZAMIESZKA TYLKO JESZCZE DO CIEBIE. ZAPAMIĘTASZ MNIE NA CAŁE ŻYCIE !!



    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .

    Rozdział genialny :D mieszasz tyle że nie ogarniam ^^ Mówiłam że wole Pera, no ale dobra xd KOCHAM CIĘ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja Cię nie opieprzę bo mi się podoba *o*
    Ej to jest takie słodkie <3
    Szczęsny fhgvayukfwtifhdvdsgfgd *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. czyżby Marcysia była z Wojtkiem ?
    Rozdział fajny
    i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMATKO! MARCYSIA Z WOJTKIEM?! TAKIEGO OBROTU SPRAWY SIE NIE SPODZIEWAŁAM! ZNALAZŁAM PRZED CHWILĄ TWOJEGO BLOGA, ALE SZYBKO OGARNĘŁAM O CO KAMAN! MAM NADZIEJĘ, ŻE W NASTĘPNYM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI! <3 ŻYCZĘ WENY I ZAPRASZAM DO SIEBIE borussia-champions.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń