Rozdział 22.
*Perspektywa Kamili*
Było grubo po pierwszej w nocy, wchodziłam z Łukaszem do pokoju jak najciszej, żeby nikogo nie obudzić. Cicho zamknęłam drzwi i spojrzałam na przystojnego chłopaka obok mnie.
-Co teraz robimy?-spytał
-Wybieraj- uśmiechnęłam się do niego i ściągnęłam skórzaną kurtkę. Podszedł do mnie, lekko oderwał od ziemi i zaczął całować. Małymi krokami przemierzaliśmy odcinek od drzwi do łóżka. Pomagałam Łukaszowi z rzeczami. Nagle usłyszałam czyjeś krzyki na korytarzu. Obydwoje wybiegliśmy z pokoju. Naszym oczom ukazał się Marco zalany w trupa z bukietem róż.
-Daria!- krzyczał
-Mario.. Ty go tu przywiozłeś?- spytałam
-Powiedział, że jak go tu nie zawiozę to mnie zabije.- bronił się
-Cholera!- warknął Reus- Kamila! Gdzie jest Daria!!!- wrzeszczał
-Zamknij się!- rozkazał Łukasz
- Ty przyszedłeś do Darii?- spytał Marco
-Nie- odpowiedział spokojnie.
-Łukasz, powiedz mi prawdę!- wrzasnął i zakołysał się.
-Dureń no kurde dureń- podniósł ręce do góry.
-Co tu się dzieje?- spytała Daria wychodząc z pokoju.
-Marco do Ciebie przyszedł
-Daria! Nie gniewaj się na mnie!- szedł do niej na kolanach.
-Ale ja się na Ciebie nie gniewam- odpowiedziała spokojnie.
-Ta cała Caroline się dla mnie nie liczy..
-Ja to wiem Marco- uśmiechnęła się do niego.
-To czemu się do mnie nie odzywałaś?- spytał
-No bo to był dla mnie szok i byłam zazdrosna
-A ja myślałem, że z nami koniec. Matko jaki ja głupi- jęknął, rozłożył się na ziemi i zasnął. Chwilę jeszcze staliśmy i trochę z niedowierzaniem patrzyliśmy na nawet słodką scenę.
-Przełóżmy go na kanapę- powiedział Łukasz
-Nie, zostaw go. - odpowiedział Mario i wszedł do sypialni Marcysi. Daria poszła do swojego pokoju z wielkim uśmiechem na ustach. Spojrzałam na Łukasza i delikatnie się do niego uśmiechnęłam. Ruszyliśmy ku "naszej" sypialni.
***
Obudziłam się. Piszczek siedział na końcu łóżka i z kimś rozmawiał przez telefon. Podniosłam się, przytuliłam do niego i delikatnie przejechałam po jego klatce piersiowej. Skończył rozmowę i delikatnie pocałował moje dłonie.
-Jesteś wspaniała- szeptał. Odpłacałam mu się uśmiechem. Poszłam do garderoby i ubrałam jasne rurki, jakąś bluzę i kilka dodatków.
-Idziesz do pracy?- spytał
-Czemu to Cię tak dziwi? Przecież zawsze w czwartki chodzę do pracy- odpowiedziałam poprawiając koczek.
-Nie, nie dziwi mnie to- odpowiedział.
-Coś się stało?- spytałam
-Nie, tylko dzisiaj przyjeżdża Real do nas..- przerwał
-Jesteś zazdrosny!- krzyknęłam i spojrzałam na niego.
-Nie!- zaczął się bronić
-Spokojnie, nikt z Realu mnie nie pociąga tak jak ty- uśmiechnęłam się do niego i delikatnie pocałowałam. Wyszłam z pokoju. Na korytarzu już przebudził się Reus, ale jeszcze nie wiedział gdzie jest i chyba jeszcze nie rozumiał, że leży na ziemi.
-Dzień dobry- powiedziałam omijając go
-Kamila?- spojrzał na mnie
-Tak to ja- uśmiechnęłam się.
-Gdzie ja..- przerwał, wstał i zatrzymał się na ścianie. - chyba popiłem- dodał
-Chyba trochę tak. Masz dzisiaj trening i jak Cię Klopp zobaczy w taki stanie to masz załatwione plus dwadzieścia okrążeń- powiedział Łukasz podając mu wodę.
-Dziękuję, że się o mnie martwisz- wystawił język. Patrycja wyszła z pokoju i pomogła mu się przetransportować do łazienki.
Marcysia i Mario siedzieli na kanapie i najwidoczniej coś było nie tak.
-Coś się stało?- rzuciłam z kuchni, podchodząc do nich.
-Nie, jest ok- uśmiechnęli się. Pomachałam głową i wróciłam do Łukasza. Po chwili wychodziliśmy już do pracy.
**
-Kamila, mamy zejść do Jurgena- rzuciła Emma i złapała swój telefon. Wstałam z fotela i ruszyłam za nią.
Po chwili wychodziłyśmy na boisko. Na murawie stały dwie grupki. Jedna to Borussia Dortmund w swoich czarno- żółtych strojach treningowych, a naprzeciwko nich Real Madryt w białych strojach.
-Chłopcy to są nasze dietetyczki. Jako, że będziecie u nas przez najbliższy miesiąc to one będą zajmować się waszymi "chorobami" -powiedział Jurgen, a Mesut Ozil przetłumaczył swoim kolegom. No właśnie Ozil... Chłopak o dziwnej urodzie, miał coś w sobie czego nikt nie potrafił zidentyfikować. Talent? Na pewno!
-Hej jestem Mesut- podał mi dłoń.
-Kamila- uśmiechnęłam się i uścisnęłam ją.
-Jesteś Polką?- spytał
-Tak- pomachałam głową
-Widać- puścił mi oczko i poszedł dalej. Trochę w szoku odwróciłam się za nim i uśmiechałam się. Podbiegł do mnie Łukasz.
-Rumienisz się- złapał mnie za ręce.
-Nie jestem przyzwyczajona do oglądania takich piłkarzy na co dzień- odpowiedziałam
-a ja?- spojrzał na mnie.
-Oj Ty!- wspięłam się na palce i pocałowałam go. Wróciłam do swoich zajęć.
***
Jak zawsze Łukasz czekał na mnie na holu.
-Hej kochanie!- jęknęłam i pocałowałam go w policzek.
-Witaj- uśmiechnął się.
-Idziemy?
-Tak- złapał mnie za rękę.
-Kamila!- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się.
-Mesut?- zmarszczyłam brwi.
-Siema Łukasz, to wy..?- za jąkał się
-Cześć. Co my?- pociągnął
-A już nic..- przerwał, pożegnał się i poszedł.
-Dziwny człowiek- uśmiechnęłam się do Łukasza i poszliśmy do samochodu.
Piszczu zatrzymał się na parkingu przed mieszkaniem.
-Wejdziesz?- spytałam
-Nie- odwarknął
-Co jest?- odwróciłam się do niego.
-Nic
-Przecież widzę..
-Nic- powtórzył
-Jesteś zazdrosny o Ozila?- spytałam. Milczał. -Łukasz!- krzyknęłam. -Nie masz o co być zazdrosny- powiedziałam, położyłam rękę na jego kolano.
-Przyjedziesz do mnie jutro?- spytałam
-Napiszę Ci- powiedział oschle
-AHA- powiedziałam jak najbardziej bez emocji i wyszłam z samochodu.
_____________________________________________
Psuję psuję!
Jutro szkoła :C
Ile komentarzy uda mi się uzbierać pod tym postem?
xxx
*Perspektywa Kamili*
Było grubo po pierwszej w nocy, wchodziłam z Łukaszem do pokoju jak najciszej, żeby nikogo nie obudzić. Cicho zamknęłam drzwi i spojrzałam na przystojnego chłopaka obok mnie.
-Co teraz robimy?-spytał
-Wybieraj- uśmiechnęłam się do niego i ściągnęłam skórzaną kurtkę. Podszedł do mnie, lekko oderwał od ziemi i zaczął całować. Małymi krokami przemierzaliśmy odcinek od drzwi do łóżka. Pomagałam Łukaszowi z rzeczami. Nagle usłyszałam czyjeś krzyki na korytarzu. Obydwoje wybiegliśmy z pokoju. Naszym oczom ukazał się Marco zalany w trupa z bukietem róż.
-Daria!- krzyczał
-Mario.. Ty go tu przywiozłeś?- spytałam
-Powiedział, że jak go tu nie zawiozę to mnie zabije.- bronił się
-Cholera!- warknął Reus- Kamila! Gdzie jest Daria!!!- wrzeszczał
-Zamknij się!- rozkazał Łukasz
- Ty przyszedłeś do Darii?- spytał Marco
-Nie- odpowiedział spokojnie.
-Łukasz, powiedz mi prawdę!- wrzasnął i zakołysał się.
-Dureń no kurde dureń- podniósł ręce do góry.
-Co tu się dzieje?- spytała Daria wychodząc z pokoju.
-Marco do Ciebie przyszedł
-Daria! Nie gniewaj się na mnie!- szedł do niej na kolanach.
-Ale ja się na Ciebie nie gniewam- odpowiedziała spokojnie.
-Ta cała Caroline się dla mnie nie liczy..
-Ja to wiem Marco- uśmiechnęła się do niego.
-To czemu się do mnie nie odzywałaś?- spytał
-No bo to był dla mnie szok i byłam zazdrosna
-A ja myślałem, że z nami koniec. Matko jaki ja głupi- jęknął, rozłożył się na ziemi i zasnął. Chwilę jeszcze staliśmy i trochę z niedowierzaniem patrzyliśmy na nawet słodką scenę.
-Przełóżmy go na kanapę- powiedział Łukasz
-Nie, zostaw go. - odpowiedział Mario i wszedł do sypialni Marcysi. Daria poszła do swojego pokoju z wielkim uśmiechem na ustach. Spojrzałam na Łukasza i delikatnie się do niego uśmiechnęłam. Ruszyliśmy ku "naszej" sypialni.
***
Obudziłam się. Piszczek siedział na końcu łóżka i z kimś rozmawiał przez telefon. Podniosłam się, przytuliłam do niego i delikatnie przejechałam po jego klatce piersiowej. Skończył rozmowę i delikatnie pocałował moje dłonie.
-Jesteś wspaniała- szeptał. Odpłacałam mu się uśmiechem. Poszłam do garderoby i ubrałam jasne rurki, jakąś bluzę i kilka dodatków.
-Idziesz do pracy?- spytał
-Czemu to Cię tak dziwi? Przecież zawsze w czwartki chodzę do pracy- odpowiedziałam poprawiając koczek.
-Nie, nie dziwi mnie to- odpowiedział.
-Coś się stało?- spytałam
-Nie, tylko dzisiaj przyjeżdża Real do nas..- przerwał
-Jesteś zazdrosny!- krzyknęłam i spojrzałam na niego.
-Nie!- zaczął się bronić
-Spokojnie, nikt z Realu mnie nie pociąga tak jak ty- uśmiechnęłam się do niego i delikatnie pocałowałam. Wyszłam z pokoju. Na korytarzu już przebudził się Reus, ale jeszcze nie wiedział gdzie jest i chyba jeszcze nie rozumiał, że leży na ziemi.
-Dzień dobry- powiedziałam omijając go
-Kamila?- spojrzał na mnie
-Tak to ja- uśmiechnęłam się.
-Gdzie ja..- przerwał, wstał i zatrzymał się na ścianie. - chyba popiłem- dodał
-Chyba trochę tak. Masz dzisiaj trening i jak Cię Klopp zobaczy w taki stanie to masz załatwione plus dwadzieścia okrążeń- powiedział Łukasz podając mu wodę.
-Dziękuję, że się o mnie martwisz- wystawił język. Patrycja wyszła z pokoju i pomogła mu się przetransportować do łazienki.
Marcysia i Mario siedzieli na kanapie i najwidoczniej coś było nie tak.
-Coś się stało?- rzuciłam z kuchni, podchodząc do nich.
-Nie, jest ok- uśmiechnęli się. Pomachałam głową i wróciłam do Łukasza. Po chwili wychodziliśmy już do pracy.
**
-Kamila, mamy zejść do Jurgena- rzuciła Emma i złapała swój telefon. Wstałam z fotela i ruszyłam za nią.
Po chwili wychodziłyśmy na boisko. Na murawie stały dwie grupki. Jedna to Borussia Dortmund w swoich czarno- żółtych strojach treningowych, a naprzeciwko nich Real Madryt w białych strojach.
-Chłopcy to są nasze dietetyczki. Jako, że będziecie u nas przez najbliższy miesiąc to one będą zajmować się waszymi "chorobami" -powiedział Jurgen, a Mesut Ozil przetłumaczył swoim kolegom. No właśnie Ozil... Chłopak o dziwnej urodzie, miał coś w sobie czego nikt nie potrafił zidentyfikować. Talent? Na pewno!
-Hej jestem Mesut- podał mi dłoń.
-Kamila- uśmiechnęłam się i uścisnęłam ją.
-Jesteś Polką?- spytał
-Tak- pomachałam głową
-Widać- puścił mi oczko i poszedł dalej. Trochę w szoku odwróciłam się za nim i uśmiechałam się. Podbiegł do mnie Łukasz.
-Rumienisz się- złapał mnie za ręce.
-Nie jestem przyzwyczajona do oglądania takich piłkarzy na co dzień- odpowiedziałam
-a ja?- spojrzał na mnie.
-Oj Ty!- wspięłam się na palce i pocałowałam go. Wróciłam do swoich zajęć.
***
Jak zawsze Łukasz czekał na mnie na holu.
-Hej kochanie!- jęknęłam i pocałowałam go w policzek.
-Witaj- uśmiechnął się.
-Idziemy?
-Tak- złapał mnie za rękę.
-Kamila!- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się.
-Mesut?- zmarszczyłam brwi.
-Siema Łukasz, to wy..?- za jąkał się
-Cześć. Co my?- pociągnął
-A już nic..- przerwał, pożegnał się i poszedł.
-Dziwny człowiek- uśmiechnęłam się do Łukasza i poszliśmy do samochodu.
Piszczu zatrzymał się na parkingu przed mieszkaniem.
-Wejdziesz?- spytałam
-Nie- odwarknął
-Co jest?- odwróciłam się do niego.
-Nic
-Przecież widzę..
-Nic- powtórzył
-Jesteś zazdrosny o Ozila?- spytałam. Milczał. -Łukasz!- krzyknęłam. -Nie masz o co być zazdrosny- powiedziałam, położyłam rękę na jego kolano.
-Przyjedziesz do mnie jutro?- spytałam
-Napiszę Ci- powiedział oschle
-AHA- powiedziałam jak najbardziej bez emocji i wyszłam z samochodu.
_____________________________________________
Psuję psuję!
Jutro szkoła :C
Ile komentarzy uda mi się uzbierać pod tym postem?
xxx
MESUT ♥ XD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;*
Boski Boski Boski ! :D
OdpowiedzUsuńWyłupek Ci się podoba pfuuu to znaczy Ozil ? :P
O jejciu Marco tak słodko *_____*
jaramy sie Mesutem *-* dobre jeat pisz . xd
OdpowiedzUsuńo ja piszczu zazdrosny o Mesuta ? jestem ciekawa czy będziesz chciałą coś z Kamilą zrobić i Mesutem :) czekam na next
OdpowiedzUsuńPs fajny odcinek :)