Rozdział 27
*kilka tygodni później*
-Łukasz! Pośpiesz się!- warknęłam i poprawiłam swoją jasną sukienkę.
-Już idę- zbiegł ze schodów w garniturze.
-Daria?! Marcysia!- krzyknęłam. Posłusznie wyszły ze swoich pokoi. Marcysia w pięknej kreacji, jeszcze poprawiała włosy. Daria w bardzo dopasowanej lejbie* wyglądała olśniewająco. Zeszliśmy do taxi i ruszyliśmy do kościoła. Kasia stała z Moritzem, Anią, Robertem, Kubą, Agatą, Marco, Mario i Marcelem.
-Już idę- zbiegł ze schodów w garniturze.
-Daria?! Marcysia!- krzyknęłam. Posłusznie wyszły ze swoich pokoi. Marcysia w pięknej kreacji, jeszcze poprawiała włosy. Daria w bardzo dopasowanej lejbie* wyglądała olśniewająco. Zeszliśmy do taxi i ruszyliśmy do kościoła. Kasia stała z Moritzem, Anią, Robertem, Kubą, Agatą, Marco, Mario i Marcelem.
Przywitałam się z nimi i czekaliśmy na Nuriego, żeby wejść do kościoła.
Kasia miała na sobie piękną jasną sukienkę, Ania i Robert współgrali strojami, a Agata w swojej kreacji wyglądała prześlicznie. Weszliśmy do kaplicy. Zajęłam miejsce obok Łukasza i Romana. Jeszcze chwilę czekaliśmy na rozpoczęcie. Kościół był pięknie przystrojony. Spojrzałam na Piszczka. Uśmiechnął się do mnie i złapał moją rękę. W końcu pokazał się Mats w dobrze dopasowanym garniturze. Uśmiechał się do nas, nagle organista zaczął grać marsz weselny i na progu pojawiła się Patrycja. Wszyscy wstali. Dziewczyna szła dumnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Miała piękną koronkową suknię, która opięła jej delikatnie zaokrąglony już brzuch. Włosy miała spięte w staranny kok, a makijaż lekki prawie niewidoczny. Właściwie to była najpiękniejsza. Jej tata "oddał" ją w ręce Matsa. I zaczęła się msza. Wszyscy byli tak przejęci, że kiedy padły te kluczowe słowa "TAK" to uronili łzy. Nawet Jurgen, który przecież nie jest na pierwszym ślubie "BVB" też się popłakał. Spokojnie daliśmy im prezenty, kwiaty i ruszyliśmy wielkim autobusem na wesele. Sala była piękna, właściwie to co tu nie było piękne?! Każdy elementy grał z następnym co powodowało, że miał to klimat. Para została przywitana przez rodziców i po chwili zatańczyli pierwszy taniec. Później tylko zabawa.
***
Wszyscy już weseli zabrali się za oczepiny. Mats ściągnął muchę, usiadł na krześle, a dookoła niego stanęło około 30 mężczyzn. Oczywiście Moritz, Marco, Mario, Łukasz i Lewy nie mogli się opanować i zachowywali się jak dzieci. Poleciała muzyka, a mężczyźni, jeżeli można ich tak nazwać ruszyli w kółko. Kręcili się, kręcili, kręcili i w końcu stop. Muzyka przestała grać, a Mats wyrzucił muchę. Moritz złapał ją u góry. Pobiegł przez tłum facetów, omijając ich w swoim stylu. Przeskoczył przez dwa krzesła, przecisnął się pomiędzy stolikami i podbiegł do Kasi rzucając się na kolana, jak po strzelonym golu. Objął jej nogi i zaczął pokazywać nagrodę. Trochę przerażona dziewczyna, uśmiechnęła się do niego i pocałowała go w czoło. Wodzirej krzyknął, że teraz kobiety. Patrycja usiadła na krześle. Jakby nie było śmiesznie, to Mats miał ściągnąć podwiązkę z jej uda z zamkniętymi oczami. Po kilku (..nastu) minutach dziewczyna dostała podwiązkę, a reszta panienek stanęła dookoła jej. U niej wcale nie było ich mniej. Stałam obok Darii i Kasi. Muzyka start. Bawimy się! Szłyśmy powoli.. powoli.. zrobiłyśmy około trzech kółek i muzyka się zatrzymała. Patrycja wyrzuciła podwiązkę prosto w Marcysię. Wszyscy zaczęli klaskać. "Nowa Młoda Para" usiadł obok siebie. Marcysia złapała za nadgarstek Moritza i w tym momencie z sali doszedł donośny głos.
-Uważaj z tą ręką tam!- krzyknął Gotze. Wszyscy zaczęli się śmiać. Jako, że złapali fanty to musieli razem zatańczyć jeden taniec.
"To teraz możemy bawić się na całego!" -krzyknął wodzirej i tak się stało.
***
-Łukasz, chodź. Idziemy do domu- pociągnęłam go za rękę. Chłopak zachwiał się na nogach, ale wstał. Mario nie miał tyle szczęścia i poleciał za Łukaszem, robiąc mu cień.
-Batman? Jesteś tu?- krzyknął Łukasz. Marco był jedyny, który aż tak się nie upił i pomógł mi przetransportować Łukasza, Mario, Moitza, Kasię, Darię i Marcysię do samochodu. Pojechaliśmy do mieszkania.
_____________________________________
***
Wszyscy już weseli zabrali się za oczepiny. Mats ściągnął muchę, usiadł na krześle, a dookoła niego stanęło około 30 mężczyzn. Oczywiście Moritz, Marco, Mario, Łukasz i Lewy nie mogli się opanować i zachowywali się jak dzieci. Poleciała muzyka, a mężczyźni, jeżeli można ich tak nazwać ruszyli w kółko. Kręcili się, kręcili, kręcili i w końcu stop. Muzyka przestała grać, a Mats wyrzucił muchę. Moritz złapał ją u góry. Pobiegł przez tłum facetów, omijając ich w swoim stylu. Przeskoczył przez dwa krzesła, przecisnął się pomiędzy stolikami i podbiegł do Kasi rzucając się na kolana, jak po strzelonym golu. Objął jej nogi i zaczął pokazywać nagrodę. Trochę przerażona dziewczyna, uśmiechnęła się do niego i pocałowała go w czoło. Wodzirej krzyknął, że teraz kobiety. Patrycja usiadła na krześle. Jakby nie było śmiesznie, to Mats miał ściągnąć podwiązkę z jej uda z zamkniętymi oczami. Po kilku (..nastu) minutach dziewczyna dostała podwiązkę, a reszta panienek stanęła dookoła jej. U niej wcale nie było ich mniej. Stałam obok Darii i Kasi. Muzyka start. Bawimy się! Szłyśmy powoli.. powoli.. zrobiłyśmy około trzech kółek i muzyka się zatrzymała. Patrycja wyrzuciła podwiązkę prosto w Marcysię. Wszyscy zaczęli klaskać. "Nowa Młoda Para" usiadł obok siebie. Marcysia złapała za nadgarstek Moritza i w tym momencie z sali doszedł donośny głos.
-Uważaj z tą ręką tam!- krzyknął Gotze. Wszyscy zaczęli się śmiać. Jako, że złapali fanty to musieli razem zatańczyć jeden taniec.
"To teraz możemy bawić się na całego!" -krzyknął wodzirej i tak się stało.
***
-Łukasz, chodź. Idziemy do domu- pociągnęłam go za rękę. Chłopak zachwiał się na nogach, ale wstał. Mario nie miał tyle szczęścia i poleciał za Łukaszem, robiąc mu cień.
-Batman? Jesteś tu?- krzyknął Łukasz. Marco był jedyny, który aż tak się nie upił i pomógł mi przetransportować Łukasza, Mario, Moitza, Kasię, Darię i Marcysię do samochodu. Pojechaliśmy do mieszkania.
_____________________________________
Patrycja! W końcu! :DDD Trochę zamieszanie teraz i bardzo źle się czułam, ale zaraz prawie 2 tygodnie wolnego, więc jako tako odpocznę i poprawię oceny. Jakoś niedługo serio będę kończyła tego bloga, ale zacznę pisać o "historii w Hiszpanii" niedługo pewnie wstawię tam prolog i tam będą się rzadziej pojawiały rozdziały, ale mam nadzieję, że będą bardziej dopracowane. No to czytasz?=skomentuj.. Serio to pomaga, a się nie udzielacie w ogóle :C Smutno mi przez was.
xxx
Dziękujemy Gotze za tyle lat z nami, ale boże złamałeś mi serduszko :( i zrezygnowałeś z takiego Marco??!! |
Kocham,kocham,kooocham.! Kiedy następny.? =)
OdpowiedzUsuńgenialny *o*
OdpowiedzUsuńhehehehehehehehhe Batman ? xD
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, czekam na następny :3
Genialny! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
bvbstory.blogspot.com
sylwunia09.blogspot.com
Mile widziane komentarze ;)
Pozdrawiam!
hehe fajnie, następny pliis.
OdpowiedzUsuńczemu taki krótki ?
OdpowiedzUsuń-Batman? Jesteś tu?- krzyknął Łukasz. haha to mnie rozwaliło ::)) czekam na next
Dobry rozdział ! A przy okazji zapraszam do siebie ;)) http://reusmylove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń