Rozdział 1
Wylądowałyśmy. W
ciągu 20 minut byłyśmy już w naszym mieszkaniu. Pani Melina czekała, aby dać
nam klucze i wszystko wytłumaczyć. Podziękowałyśmy jej i zaczęłyśmy
rozpakowywać nasze kartony.
Ogarnęłyśmy dom w trzy godziny i w końcu wyglądał tak jak sobie to wyobrażałyśmy. Mieszkanie było idealnie wykończone. Wszystkie dodatki pięknie się dopełniały, drewno delikatnie połączone z różnymi metalami. Połączenie starości z nowością w tym wypadku wyszło perfekcyjnie. Zamówiłyśmy pizze, umyłyśmy się i poszłyśmy spać.
**
Następnego dnia obudziłyśmy się prawie w tym samym momencie. Z uśmiechem na twarzy podniosłam się, weszłam do garderoby włożyłam na siebie ciuchy do pracy, umyłam się, delikatnie zaznaczyłam oczy kredką, a włosy związałam w wysoki koczek. Dziewczyny już siedziały i jadły tosty w kuchni. Podeszłam do nich.
-Ty do pracy idziesz, czy chcesz kogoś tam poderwać?- zaśmiała się Kasia.
-Piszczek jest zajęty, pamiętaj!- dodała Marcelina
-Ale jest Mario- wystawiłam język do czerwonowłosej. Zaczęłyśmy się wszystkie śmiać.-a co wy dzisiaj robicie? – spytałam, biorąc do ręki tost.
-Ja idę na uczelnie, bo muszę coś załatwić- odpowiedziała Marcelina.
-a ja dzisiaj idę poszukać galerii artystycznej, bo muszę oddać swój obraz. Na uczelni powiedzieli, że są nim zachwyceni. – Mówiła dumna z siebie Kasia.
-O Jezu już jest 10, a ja o 11 zaczynam!- wyskoczyłam z kuchni, złapałam portfel, kosmetyczkę, gumy do życia, mp3, kluczyki, jakiś zeszyt, wrzuciłam to do torebki. Pożegnałam się z dziewczynami i spacerowym krokiem podążałam ku Signal Iduna Park. Weszłam na stadion, tam byłam umówiona z Dietetyczką, której będę asystentką. Była to młodo wyglądająca kobieta, miała idealną figurę, blond włosy, zero zmarszczek . Miała na sobie ciemne spodnie, duży, rozciągnięty z jednej strony jasny sweter.
-Witaj, Kamila,
-Dzień dobry!- odpowiedziałam
-Chodź pokażę Ci nasze całe biuro. – pokazała ręką, żebym za nią szła. Spoglądałam na ten wielki stadion i nie wierzyłam, że tu będę pracować.
- Kami, mogę tak do Ciebie mówić prawda? – spytała Emma. Lekkim skinieniem głowy, dałam jej znać, że tak. – więc, jak pójdziesz tym holem na lewo to masz szatnie, na prawo stołówki, sklepy i to wszystko czym się handluje. Na wprost masz biura, szefostwo, lekarzy i tam jest nasz gabinet. – znowu ruszyłyśmy przed siebie. -To jest nasze. - kobieta pokazała drzwi, odbiła się kartą i weszłyśmy do środka. Biuro było wielkie, podzielone na dwie strefy, domyśliłam się, że jedna strefa to moja, a druga to Emmy. Stały tam dwa biurka przeszklone, najnowsze komputery, kilka kwiatów i pełno drewnianych szaf z dokumentami.
-A mogłabym dzisiaj poczytać pani notatki np. o zdrowiu całej załogi?- spytałam, podchodząc do swojego miejsca.
-Kochana po pierwsze nie mów do mnie na pani, bo czuję się staro, a po drugie notatki masz już na komputerze u siebie, lepiej dobrze je przestudiuj. – zaśmiała się. Doszłam do biurko, włączyłam komputer i delikatnie sprawdzałam zawartość szafek i półek, zapisałam sobie na kartce co mogę tutaj przynieść ze swojego pokoju. Kiedy program się otworzył, zaczęłam czytać wszystkie wyniki, badania. Spojrzałam na daty. Badania i „bilanse” prowadzone są co miesiąc, a nawet częściej.
-Kami, jutro nie musisz przychodzić, bo jest mecz i nie będziemy potrzebne, ale pojutrze będziemy prowadzić bilans naszych dużych dzieci- zaśmiała się jeszcze głośniej. Może opowiesz mi coś o sobie?- zaproponowała.
-No dobrze, no to jestem Kamila..- przerwało mi pukanie do drzwi, Emma wstała i je otworzyła. Zobaczyłaś w nich Matsa Hummelsa, moje nogi zadrżały. Uśmiechnęłam się do niego. Chłopak podszedł do mnie i podał mi rękę. Była miękka, delikatna, a zarazem silna.
-Jestem Mats Hummels, a ty pewnie naszą nową dietetyczką?- lekko się uśmiechnął
-Wiem kim jesteś- powiedziałaś drżącym głosem- asystentką dietetyczki-poprawiłaś go.
____________________
Wygląd mieszkania
_________________________
Rozdział miałbyś w piątek i sobotę, ale miałam problemy z internetem, więc macie teraz dwa na raz.
Mam nadzieje, że wam się podoba i czekam na trzy komentarze :)
Holiwood xoxo
Ogarnęłyśmy dom w trzy godziny i w końcu wyglądał tak jak sobie to wyobrażałyśmy. Mieszkanie było idealnie wykończone. Wszystkie dodatki pięknie się dopełniały, drewno delikatnie połączone z różnymi metalami. Połączenie starości z nowością w tym wypadku wyszło perfekcyjnie. Zamówiłyśmy pizze, umyłyśmy się i poszłyśmy spać.
**
Następnego dnia obudziłyśmy się prawie w tym samym momencie. Z uśmiechem na twarzy podniosłam się, weszłam do garderoby włożyłam na siebie ciuchy do pracy, umyłam się, delikatnie zaznaczyłam oczy kredką, a włosy związałam w wysoki koczek. Dziewczyny już siedziały i jadły tosty w kuchni. Podeszłam do nich.
-Ty do pracy idziesz, czy chcesz kogoś tam poderwać?- zaśmiała się Kasia.
-Piszczek jest zajęty, pamiętaj!- dodała Marcelina
-Ale jest Mario- wystawiłam język do czerwonowłosej. Zaczęłyśmy się wszystkie śmiać.-a co wy dzisiaj robicie? – spytałam, biorąc do ręki tost.
-Ja idę na uczelnie, bo muszę coś załatwić- odpowiedziała Marcelina.
-a ja dzisiaj idę poszukać galerii artystycznej, bo muszę oddać swój obraz. Na uczelni powiedzieli, że są nim zachwyceni. – Mówiła dumna z siebie Kasia.
-O Jezu już jest 10, a ja o 11 zaczynam!- wyskoczyłam z kuchni, złapałam portfel, kosmetyczkę, gumy do życia, mp3, kluczyki, jakiś zeszyt, wrzuciłam to do torebki. Pożegnałam się z dziewczynami i spacerowym krokiem podążałam ku Signal Iduna Park. Weszłam na stadion, tam byłam umówiona z Dietetyczką, której będę asystentką. Była to młodo wyglądająca kobieta, miała idealną figurę, blond włosy, zero zmarszczek . Miała na sobie ciemne spodnie, duży, rozciągnięty z jednej strony jasny sweter.
-Witaj, Kamila,
-Dzień dobry!- odpowiedziałam
-Chodź pokażę Ci nasze całe biuro. – pokazała ręką, żebym za nią szła. Spoglądałam na ten wielki stadion i nie wierzyłam, że tu będę pracować.
- Kami, mogę tak do Ciebie mówić prawda? – spytała Emma. Lekkim skinieniem głowy, dałam jej znać, że tak. – więc, jak pójdziesz tym holem na lewo to masz szatnie, na prawo stołówki, sklepy i to wszystko czym się handluje. Na wprost masz biura, szefostwo, lekarzy i tam jest nasz gabinet. – znowu ruszyłyśmy przed siebie. -To jest nasze. - kobieta pokazała drzwi, odbiła się kartą i weszłyśmy do środka. Biuro było wielkie, podzielone na dwie strefy, domyśliłam się, że jedna strefa to moja, a druga to Emmy. Stały tam dwa biurka przeszklone, najnowsze komputery, kilka kwiatów i pełno drewnianych szaf z dokumentami.
-A mogłabym dzisiaj poczytać pani notatki np. o zdrowiu całej załogi?- spytałam, podchodząc do swojego miejsca.
-Kochana po pierwsze nie mów do mnie na pani, bo czuję się staro, a po drugie notatki masz już na komputerze u siebie, lepiej dobrze je przestudiuj. – zaśmiała się. Doszłam do biurko, włączyłam komputer i delikatnie sprawdzałam zawartość szafek i półek, zapisałam sobie na kartce co mogę tutaj przynieść ze swojego pokoju. Kiedy program się otworzył, zaczęłam czytać wszystkie wyniki, badania. Spojrzałam na daty. Badania i „bilanse” prowadzone są co miesiąc, a nawet częściej.
-Kami, jutro nie musisz przychodzić, bo jest mecz i nie będziemy potrzebne, ale pojutrze będziemy prowadzić bilans naszych dużych dzieci- zaśmiała się jeszcze głośniej. Może opowiesz mi coś o sobie?- zaproponowała.
-No dobrze, no to jestem Kamila..- przerwało mi pukanie do drzwi, Emma wstała i je otworzyła. Zobaczyłaś w nich Matsa Hummelsa, moje nogi zadrżały. Uśmiechnęłam się do niego. Chłopak podszedł do mnie i podał mi rękę. Była miękka, delikatna, a zarazem silna.
-Jestem Mats Hummels, a ty pewnie naszą nową dietetyczką?- lekko się uśmiechnął
-Wiem kim jesteś- powiedziałaś drżącym głosem- asystentką dietetyczki-poprawiłaś go.
____________________
Wygląd mieszkania
Pokój dzienny |
Kuchnia |
Sypialnia Kamili |
sypialnia Kasii |
Sypialnia Marcysii |
Sypialnia Gościnna |
Druga Sypialnia Gościnna |
Pierwsza Łazienka |
Druga Łazienka |
Rozdział 2.
Wróciłam wczoraj bardzo późno, bo potem zasiedziałam się z Emmą przy kawie. Nie widziałam się z dziewczynami dlatego zrobiłam im naleśniki i czekałam, aż poczują zapach, który wygoni je z pokoi. Usiadłam przy wyspie i polałam swoje naleśniki sosem. Kasia rzuciła się na mnie, a Marcysia po chwili dołączyła do nas.
-Opowiadaj nam wszystko!- zaczęły się przekrzykiwać.
- No to ustaliłam z Emmą, że dzisiaj nie idę do pracy, dopiero jutro. – posłałam im najsłodszy uśmiech jaki umiałam zrobić.
-Oj przecież wiesz, że nie o to pytamy!- wrzasnęła Kasia
-No to- przeciągałam- Wczoraj poznałam Hummelsa, chwilę z nim rozmawiałam- opowiadałam im wszystko co pamiętałam z wczorajszego dnia,kiedy nagle zadzwonił telefon.
-Halo?
-Kamila kochanie, czemu się nie odzywasz?- poznałam matczyny głos.
-Mama, oj no bo dużo się działo, przez te dwa dni i zapomniałam zadzwonić. Dałaś babci list? Tyle się wydarzyło, że nawet nie wiem jak Ci to opowiedzieć.
-Najlepiej powoli, bo tak szybko mówisz, że nic rozumiem, ale może porozmawiajmy jakoś przez Internet co córeczko?
-Dobrze mamo, to ja zaraz włączę komputer i pogadamy na Skaypie. Kocham Cię!- rozłączyłam się, pobiegłam do pokoju, włączyłam laptopa i zaniosłam go do kuchni włączając wideo rozmowę. Rozmawiałam z mamą jakieś trzy godziny i kiedy musiałyśmy się rozłączyć, coś we mnie pękło i poleciało mi kilka łez, sama nie wiem dlaczego, dziewczyny od razu podbiegły do mnie i się do mnie przytuliły.
-Idziemy na zakupy?- spytała Marcysia. Wszystkie jednoznacznie przytaknęłyśmy.
-Ej o której jest mecz BVB? – spytała Kasia.
- o 17, a jest 13, więc zdążymy spokojnie. – Marcysia odpowiedziała. W ciągu 20 minut byłyśmy ubrane i gotowe do wyjścia. Siedziałyśmy na zakupach dwie godziny, nogi nam odpadały. Wróciłyśmy do domu opakowane zakupami z ciuchami, jedzeniem, kosmetykami i tak na zmianę.
-Mamy zapasów na dwa lata- śmiała się Kasia.
- No z Tobą to nie wiadomo- odgryzła się Marcysia
Rozpakowałyśmy zakupy, ubrałyśmy swoje elementy z naszym ulubionym klubem, wzięłyśmy do pokoju po piwie, chipsy i usiadłyśmy na kanapie. Darłyśmy się za każdą akcją.
-Sąsiedzi chyba nas nie polubili- zaczęłam się śmiać.
-Oni też tak krzyczeli- odpowiedziała Kasia. Po 19 zrobiłyśmy sobie kolację i obejrzałyśmy film, na którym wszystkie zasnęłyśmy.
***
Obudził mnie telefon, wyciągnęłam swoje bezwładne kończyny spod dziewczyn i chwiejnym krokiem ruszyłam ku brzęczącemu urządzeniu. Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie taty.
-Hallo? –spytałam zaspanym głosem.
-Kamila, a Ty nie w pracy?
-A która jest?
-Za dziesięć jedenasta.-odpowiedział
-Co?!- wrzasnęłam- o Jezu spóźnię się!- krzyczałam- coś się stało tato, że dzwonisz?
-To stęsknić się nie można?- odpowiedział
-Można, tylko, że ja zaspałam- pisknęłam
-Idź się przygotuj i zadzwoń do starego wieczorem- zaśmiał się i rozłączył. Odłożyłam telefon i pobiegłam do łazienki. Umyłam się i pomalowałam w 20 minut, ubrałam zwykły strój i wybiegłam z domu.
Wróciłam wczoraj bardzo późno, bo potem zasiedziałam się z Emmą przy kawie. Nie widziałam się z dziewczynami dlatego zrobiłam im naleśniki i czekałam, aż poczują zapach, który wygoni je z pokoi. Usiadłam przy wyspie i polałam swoje naleśniki sosem. Kasia rzuciła się na mnie, a Marcysia po chwili dołączyła do nas.
-Opowiadaj nam wszystko!- zaczęły się przekrzykiwać.
- No to ustaliłam z Emmą, że dzisiaj nie idę do pracy, dopiero jutro. – posłałam im najsłodszy uśmiech jaki umiałam zrobić.
-Oj przecież wiesz, że nie o to pytamy!- wrzasnęła Kasia
-No to- przeciągałam- Wczoraj poznałam Hummelsa, chwilę z nim rozmawiałam- opowiadałam im wszystko co pamiętałam z wczorajszego dnia,kiedy nagle zadzwonił telefon.
-Halo?
-Kamila kochanie, czemu się nie odzywasz?- poznałam matczyny głos.
-Mama, oj no bo dużo się działo, przez te dwa dni i zapomniałam zadzwonić. Dałaś babci list? Tyle się wydarzyło, że nawet nie wiem jak Ci to opowiedzieć.
-Najlepiej powoli, bo tak szybko mówisz, że nic rozumiem, ale może porozmawiajmy jakoś przez Internet co córeczko?
-Dobrze mamo, to ja zaraz włączę komputer i pogadamy na Skaypie. Kocham Cię!- rozłączyłam się, pobiegłam do pokoju, włączyłam laptopa i zaniosłam go do kuchni włączając wideo rozmowę. Rozmawiałam z mamą jakieś trzy godziny i kiedy musiałyśmy się rozłączyć, coś we mnie pękło i poleciało mi kilka łez, sama nie wiem dlaczego, dziewczyny od razu podbiegły do mnie i się do mnie przytuliły.
-Idziemy na zakupy?- spytała Marcysia. Wszystkie jednoznacznie przytaknęłyśmy.
-Ej o której jest mecz BVB? – spytała Kasia.
- o 17, a jest 13, więc zdążymy spokojnie. – Marcysia odpowiedziała. W ciągu 20 minut byłyśmy ubrane i gotowe do wyjścia. Siedziałyśmy na zakupach dwie godziny, nogi nam odpadały. Wróciłyśmy do domu opakowane zakupami z ciuchami, jedzeniem, kosmetykami i tak na zmianę.
-Mamy zapasów na dwa lata- śmiała się Kasia.
- No z Tobą to nie wiadomo- odgryzła się Marcysia
Rozpakowałyśmy zakupy, ubrałyśmy swoje elementy z naszym ulubionym klubem, wzięłyśmy do pokoju po piwie, chipsy i usiadłyśmy na kanapie. Darłyśmy się za każdą akcją.
-Sąsiedzi chyba nas nie polubili- zaczęłam się śmiać.
-Oni też tak krzyczeli- odpowiedziała Kasia. Po 19 zrobiłyśmy sobie kolację i obejrzałyśmy film, na którym wszystkie zasnęłyśmy.
***
Obudził mnie telefon, wyciągnęłam swoje bezwładne kończyny spod dziewczyn i chwiejnym krokiem ruszyłam ku brzęczącemu urządzeniu. Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie taty.
-Hallo? –spytałam zaspanym głosem.
-Kamila, a Ty nie w pracy?
-A która jest?
-Za dziesięć jedenasta.-odpowiedział
-Co?!- wrzasnęłam- o Jezu spóźnię się!- krzyczałam- coś się stało tato, że dzwonisz?
-To stęsknić się nie można?- odpowiedział
-Można, tylko, że ja zaspałam- pisknęłam
-Idź się przygotuj i zadzwoń do starego wieczorem- zaśmiał się i rozłączył. Odłożyłam telefon i pobiegłam do łazienki. Umyłam się i pomalowałam w 20 minut, ubrałam zwykły strój i wybiegłam z domu.
_________________________
Rozdział miałbyś w piątek i sobotę, ale miałam problemy z internetem, więc macie teraz dwa na raz.
Mam nadzieje, że wam się podoba i czekam na trzy komentarze :)
Holiwood xoxo
Fajne :D Muszę ogarnąć bohaterów bo się gubię XDD
OdpowiedzUsuńzajebiście się zaczyna ziomuś ;* ♥
OdpowiedzUsuńooho . xd widze ze Marcysia sie we wszystkim orientuje. ^.^ ty z Hummelsem nie krec. xd swietny kochanie <3
OdpowiedzUsuńdwa na raz?! wspaniale! :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :D pierwszy raz w pracy, a już Hummelsa spotyka! ;D
Fajny też jeszcze nie ogarniam bohaterów. O matko z ojcem jaką wille mają haha fajnie podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuń